Wellington

Przygotuj się przed podróżą do Nowej Zelandii

Po jednym noclegu w Taupo ruszamy w drogę do stolicy Nowej Zelandii – Wellington. Przyznajcie się, ilu z Was wiedziało, że to właśnie Wellington jej stolicą kraju Kiwi?

Podróż zajmuje nam ok 5 godzin bez dłuższych postojów, szczególnie, że pogoda w tym dniu jest niezwykle zmienna.

Trasę prowadzącą z Taupo do najdalej na południe wysuniętej stolicy świata, przemknęliśmy dosyć szybko. Pomimo tego, widoki za oknem co jakiś czas nas urzekały: przepiękne zielone wzgórza, strome skaliste zbocza, koryta rzek, a gdzie tylko nie spojrzysz pasące się stada owiec.

Nie wiem czy wiesz, że w Nowej Zelandii jest ponad 47 milionów owiec, 12 razy więcej niż mieszkańców!

Dzisiaj pisząc ten wpis obiecuję sobie, że kiedyś tam się jeszcze wybierzemy, bo wtedy śnieg, który spadł w tym dniu w górach uniemożliwił nam wędrówkę po jednym z najpiękniejszych szlaków w okolicy Taupo – Tongariro.

Do Wellington docieramy późnym popołudniem. To jest dla nas tylko krótki postój jako, że z rana mamy prom na Wyspę Południową.

Podróż z Taupo do Wellington

Nasza podróż z Taupo do stolicy kraju w wielkim skrócie.

Czy wiesz, że …?

Wellington to nie jedyna nazwa miasta. Stolica nazywana jest też „Wietrznym miastem”. Podobno przez 210 dni w roku wiatr wieje tu z prędkością większą niż 60 km/godzinę. Teraz rozumiem ten wiatr, który towarzyszył nam przez cały czas.

W języku maoryskim Wellington „Te Whanga-nui-a-Tara” znaczy dosłownie „Wielki port Tara”, innymi słowy to „Miasto Portowe” czy „Stolca Portowa”. Dogodne położenie miasta w ogromnej, dobrze osłoniętej zatoce oraz szybko rozwijający się port było powodem, dla którego władze Nowej Zelandii zdecydowały się przenieść stolicę z Auckland do Wellington.

Maorysi używają jeszcze kilka innych nazw swojej stolicy, ale nie będę tu przytaczać ich skomplikowanych językowo słów.

Miasto jest również znane jako „Wellywood”. Z czym się to wam kojarzy? Oczywiście z Hollywood, jako że miasto jest centrum nowozelandzkiego przemysłu filmowego. Wellywood to połącznie słów „Wellington” i „Hollywood”. To właśnie w jego okolicach powstawały zdjęcia do Oskarowej trylogii filmowej „Władca Pierścieni”. Tutaj również powstał kiedyś dobrze znany wszystkim „King Kong”. Peter Jackson, który jest reżyserem obu klasyków kina nie jest jedynym sławnym mieszkańcem Wellington. Inni to Jane Campion, która także zdobyła statuetkę Oskara za reżyserię „Fortepianu”, Russel Crowe, który otrzymał nagrodę za „Gladiatora”, oraz inni laureaci tej prestiżowej nagrody.

Wellington znajduje się na światowej liście miejsc o wysokiej jakości życia. Nie dziwne więc, że w dzielnicy ekskluzywnych willi mieszka włąśnie wspomniany reżyser Peter Jackson. Prawie połowa nieruchomości i ziem należą właśnie do niego. Podobno wykupił najładniejsze domy dla aktorów, aby w nich zamieszkali podczas kręcenia filmów i mogli czuć się tu swobodnie, bez chmary paparazzi. Okazało się, że to była świetna inwestycja.

Wellington

Zobacz na filmie nasz przejazd ulicami stolicy oraz spacer po ulicach stolicy, szczególnie Courtenay Place, gdzie znajduje się wiele restauracji i kawiarnii.

Wracamy jednak do zwiedzania miasta.

W porównaniu z innymi metropoliami świata Wellington jest niewielkim miastem, lecz mimo to urzeka kosmopolitycznym charakterem. Prócz interesującego życia kulturalnego o walorach stolicy decyduje nadmorskie położenie, pełne gwaru kawiarnie i dobre restauracje.

 Podobno mieszkając w stolicy można codziennie jeść w innej restauracji, a mówią, że jest ich chyba nawet więcej niż 365. Podobnie jest z kawiarniami: w przeliczeniu na liczbę mieszkańców jest ich tu ponoć więcej niż w Nowym Jorku. Oj … codziennie bym piła kawę w innej kafejce 😀

Najwięcej lokali znajduje się przy ulicy Courtenay Place, a nasz hotel znajdował się dosłownie 50 m od skrzyżowania z tą ulicą. 

Po zakwaterowaniu idziemy na krótki spacer i koalcję z jednych z pobliskich restauracji.

Następnego dnia z rana pakujemy bagaże do auta i ruszamy do portu promowego Bluebridge Ferry.

Bilet zarezerwowano dla nas przez firmę wynajmu aut. Jakaż wygoda. Polecam firmę Omega Rental Cars.

Niestety na miejscu okazuje się, że nasz rejs został odwołany ze względu na pogodę i duże fale na morzu. Następny prom, na który były wolne miejsca był o godzinie 20:00. Nie zdecydowaliśmy się na tak późną godzinę jako, że podróż promem trwa ok 3.5 godziny, a po zjeździe z promu mamy do pokonania ponad dwu-godzinną trasę do następnego noclegu w Nelson.

Za poradą jednego z pracowników postanawiamy spróbować szczęścia u innego przewoźnika – Interislander. Na szczęście tu udaje się nam dostać bilety na prom na godzinę 17:00, i dzięki temu mamy kilka godzin na zwiedzanie Wellington. Po krótkim spacerku po uliczkach miasta postanawiamy wjechać na Górę Viktoria, z której rozpościera się piękny widok na zatokę oraz całą stolicę.

Mount Victoria

Miasto położone jest malowniczo nad niewielką zatoką w otoczeniu zielonych wzgórz. Piękne widdoki.

Na szczycie umieszczone są tablice ilustrujące jak powstała zatoka oraz miasto, jakie są początki polinezyjskich osadników, którzy się tu osiedlili, i skąd się wzięła nazwa Wellington. Poczytajcie jeśli znacie angielski.

 

Zatoka Breaker

Czarne, wulkaniczne skały i biełe bałwany fal roztrzaskujących się o nie … piękne widoki.

Opuszczamy górę Victoria i zmierzamy na drugą strone cypla, gdzie między innymi znajduje się lotnisko.

 

Docieramy do zatoki ‘Breaker Bay’. Tu zatrzymujemy sie i podziwiamy wzburzone fale rozbijające się o czarne, złowrogo wyglądające skały.

Kończymy zwiedzanie i kierujemy sie do portu promowego. Już żałuję, że nie zostaliśmy w stolicy troszkę dłużej.

Opuszczamy Wyspę Północną

Załadunek zaczyna się dobrze godzinę przed odpłynięciem, więc wygodnie lokujemy się na jednym z pięter promu.

Ruszamy … z żalem żegnamy Wyspę Północną, a jednocześnie jesteśmy bardzo podekscytowani w oczekiwaniu na następne wrażenia na Wyspie Południowej.

Przeprawa Promem

Zawsze uwielbiałam wszelkie podróże, czy to powietrzne, lądowe czy morskie i nigdy nie doświadczyłam tego nieprzyjemego uczucia kołysania. Do dzisiaj. Kiedy rozglądnełam się dookoła mnie, większość ludzi albo leżała na podłodze, albo siedziała z grymasem na twarzy, a co niektórzy ze strachem w oczach kurczowo trzymali fotela, barierki czy torebki na … wiadomo co. 

Zapewne jeśli macie chorobę morską to wiecie jak się zabezpieczyć. Żadne z nas nie cierpi na jej dolegliwości, ale uwierzcie mi, żołądki każdego z nas usłyszały “wołanie Neptuna”, dlatego też wszyscy jak jeden mąż połknęliśmy tabltki przeciw nudnościom.

Oj, nieżle nas wykołysało.

Tabletka uspokaja nasze wnętrzności i usypia niektórych z nas. 

Drzemię sobie i myślę … “Ciekawe co przyniesie nam Wyspa Południowa …”

Mój numer 1 w Nowej Zelandii

Spacer Doliną Hooka aż do Lodowca Hooka.
W tle Mt Cook.
Asia

Planujesz wyemigrować na emeryturę do Tajlandii?

Teraz na bieżąco możesz śledzić moje wyprawy na Instagramie

Podziel się